niedziela, 1 czerwca 2014

Wsi nie lubię

Jestem typowym mieszczuchem. Dzieciństwo w samym centrum Białegostoku. Czas nastoletni na pobliskim blokowisku. Teraz na blokowisku młodych, wykształconych, z kredytem na trzydzieści lat. Co jak co, ale do wsi mi daleko. Równie daleko, jak do wielkiego miasta.



Niemniej jednak co któryś weekend mam okazję pooddychać trochę (podobno) świeżym, wiejskim powietrzem. Chciałam napisać coś o przyrodzie albo innych takich, ale po prostu nie umiem. Nie czuję wsi, nie przepadam za nią i nie chciałabym na niej mieszkać. Pięknych słów więc nie będzie, ale mam parę zdjęć :).




Pogoda więcej niż zajebista.



Wyprawa na łąkę skończyła się spuchniętym ryjkiem wysypką i kichaniem. Granat na pocieszenie.





Zwierzątka radosne, zwierzątka uśmiechnięte. 


 Łaaaaaaaaaaaaadny kwiatuszek.















I wiejska maszyneria.

To by było na tyle. Dzisiaj niedziela i szereg niedzielnych nagród. Tak więc, elo, pozdro, nara i do napisania.