niedziela, 8 maja 2016

Mam problem, a ty?

Denerwuje się. Boję się. Przeżywam. Analizuje. Układam scenariusze. Denerwuje się... Bo to co mnie spotka, może być takie straszne. 




Przeżywam , analizuje, układam scenariusze. Taaaaak! Zawsze są scenariusze i wersje - wersja a, b, c i (...) z. I wersja abc(...)z łącznie, ewentualnie wersja spoza alfabetu, która zapewne się trafi. Ją też muszę rozpracować. Planuje, analizuje, przeżywam... Co?

Jutrzejsze wyjście do przychodni, konieczność zrobienia zakupów, drogę do bycia super mamą, telefon do psiego fryzjera, brak poprawy stanu paznokci i dietę tysiąca pięciuset kalorii. 

Przestań przeżywać! Sam przestań. 
Przestań przeżywać! No próbuję. 

Ale zaraz.. A co jeśli.. A jeżeli.. 

AAAAAAAAAAAAAAAAA! STOP. Przestań. Zamknij oczy. Spójrz na niebo. Skup się na filmie...

Kurwa mać. Nie miała baba problemu, to go sobie wymyśliła. I nowy wymyśla. I wymyśla, wymyśla...

______________________________________________________________________________________

Wiem dobrze skąd to się wzięło i wiem dobrze, że nie umiem sobie z tym poradzić ad hoc. Wiem dobrze, że te potwory są duże, mają olbrzymie oczy i tylko ja je widzę. Wiem też doskonale, że w przypadku, kiedy pojawią się naprawdę i naprawdę będą istniały, mogą mnie załatwić na amen. Mogę nie dać sobie z nimi rady. 

Te potwory to problemy, a nawet sprawy i obowiązki, życia codziennego, z którymi sobie nie radzę. 

A naprawdę źle się dzieje wtedy, kiedy zaczynam tracić kontrolę. Myślę sobie -  no cholera, przecież nie ma czego się bać, przecież NIC się nie dzieje... a i tak dupa blada i spać nie mogę. I skupić się nie mogę I odpływam, zawieszam się, nie wiem nawet do końca na czym. Wiem, że nie ma mnie tu i teraz. Nie umiem powiedzieć, gdzie właściwie teraz jestem. Może w przychodni, gdzie muszę stać w kolejce i może mnie spotkać sytuacja a, może sama w domu i dzieje się sytuacja c, a może jeszcze gdzieś indziej, zagubiona i malutka.

______________________________________________________________________________________

W pracy stres przed jutrem. W ciąży strach przed jutrem. Bez ciąży strach przed jutrem. Tylko pijana się niczego gdzieś tam w podświadomości nie boję, dlatego też od jakiegoś czasu mało piję. Bo to nie alternatywa. To dobrze nie wróży. Więc nie piję za dużo, nie piję za często i tak sobie po prostu się boję. Albo analizuję. Albo wszystko na raz. 

Od przeszło roku nie udało mi się porządnie skupić na filmie, serialu, właściwie na niczym. Dwie stłuczki z mojej winy. Zapominam właściwie wszystkiego. Gubię się na kilku blokowym osiedlu. 

Chaos w głowie, ciągle coś układam, ciągle próbuję z czegoś wybrnąć, ciągle czegoś się boje... 

______________________________________________________________________________________

Patrze na ludzi na ulicy, w telewizji, na fejsbuku. Wszyscy są tacy zajebiści. Tacy uśmiechnięci, oni na pewno tak nie mają. Ja też jestem fajna i uśmiechnięta, ale tak mam. Więc może oni też tak mają, mimo tych uśmiechów na twarzy.. 

Nieeee, oni są tacy ładni i mądrzy. Oni na pewno tak nie mają.