Chłopak/Narzeczony/Mąż
Znamy to wszyscy, znamy ten dreszczyk, ten uśmiech, te 'o dziś nie zasnę'. Pierwszy dotyk pod stołem, spacer w deszczu i kwiatki kupione od starej babki. Później do rodziców. Później pierwsza kłótnia. Pierwsza nieprzespana noc. Później pierwsze musimy porozmawiać. Pierwsza ostatnia szansa.
Czasami ziomalki mówią - a po co ci on. No po co? Same dobrze wiedzą po co. Nie chodzi tu o żaden seks ani nic takiego. Do tego wcale nie potrzebujemy chłopaka;). Chłopak/narzeczony/mąż jest po to, aby dać nam poczucie bezpieczeństwa. Potrzebujemy związku jak jasna cholera. Single, czyli osoby wolne "z wyboru:)" krzykną zaraz - shit, gówno, oszczerstwo, kłamstwo, pierdolenie. Dziewięćdziesiąt procent z nich za kilka tygodni, miesięcy, lat (prawdopodobnie) zmieni zdanie. Dlaczego? Dlatego, że wszyscy chcemy mieć kogoś tylko swojego. Zgarnąć kogoś tylko dla siebie. To zupełnie ludzkie i naturalne. Prędzej czy później zapragniemy spokoju. Chłopak/narzeczony/mąż jest nam potrzebny po to, aby zaznaczyć swoją stabilną kropkę na mapie. A bez niego nie jest to wcale łatwe. Chyba, że jest to chętnie posłucham. Bo w około nie widzę.
Rzeczywista przyjaciółka/i
Taka wiesz, taka nie friend ale bff. Taka jest jedna, no może dwie. Taka przyjaciółka jest po to, aby wysłać nam samojebke z Włoch z pięknym widokiem z dopiskiem -bez ciebie i tak wszystko chuj. Albo żeby wsadzić nas do wanny, kiedy same po drugiej butelce wina nie możemy do niej wejść. Taka przyjaciółka jest po to, abyśmy miały z kim pół nocy siedzieć na krawężniku i patrzeć w gwiazdy bez słowa i bez wrażenia, że te słowa powinny się pojawić. Ona jest także po to, abyśmy mogły wykrzyczeć jej prosto w twarz, że nas wkurwia na maksa i że 'aofisaij walsię aiudfsdsc tymnienierozumiesz shajd czkj'. Z nią następnego dnia po 'aofisaij walsię aiudfsdsc tymnienierozumiesz shajd czkj' i tak będzie dobrze. Ona jest po to, abyśmy mogłu komuś powiedzieć prawdę. Prawdę o sobie, prawdę o nim i naszą subiektywną prawdę o niej samej.
Liczni, nieliczni, whateva. Ludzie, którzy po prostu są w naszym życiu obecni. Obecni i potrzebni. Potrzebni do tego, aby wyciągnąć nas z dupy, kiedy się w niej znajdziemy (przyjeźpomjecoo), potrzebni do tego, aby w tej dupie od czasu do czasu znaleźć się razem z nami (ajkietojesmjasto?). Ale tu nie tylko o melanż chodzi, chociaż melanż bez nich to tak jak schabowy bez panierki - właściwie nie istnieje. Chodzi o to, że są to nasze pewne punkty w rozkładzie jazdy tygodnia. Dodatkowo, są to punkty, które lubimy i z którymi czas to nagroda. Przyjaciele/prawdziwi znajomi są potrzebni do tego, aby móc sobie z nimi pogadać o tym, o czym z facetem albo rzeczywistą przyjaciółką nam się po prostu nie chce. A nie chce bo temat sto razy przewałkowany, bo wolicie sobie pomilczeć, bo chcecie zasięgnąć opinii innych osób. Domek każdego z nas jest ustawiony na balach, a to są właśnie takie bale. Bale nie tylko na bale :).
Przyjaciele i prawdziwi znajomi
Liczni, nieliczni, whateva. Ludzie, którzy po prostu są w naszym życiu obecni. Obecni i potrzebni. Potrzebni do tego, aby wyciągnąć nas z dupy, kiedy się w niej znajdziemy (przyjeźpomjecoo), potrzebni do tego, aby w tej dupie od czasu do czasu znaleźć się razem z nami (ajkietojesmjasto?). Ale tu nie tylko o melanż chodzi, chociaż melanż bez nich to tak jak schabowy bez panierki - właściwie nie istnieje. Chodzi o to, że są to nasze pewne punkty w rozkładzie jazdy tygodnia. Dodatkowo, są to punkty, które lubimy i z którymi czas to nagroda. Przyjaciele/prawdziwi znajomi są potrzebni do tego, aby móc sobie z nimi pogadać o tym, o czym z facetem albo rzeczywistą przyjaciółką nam się po prostu nie chce. A nie chce bo temat sto razy przewałkowany, bo wolicie sobie pomilczeć, bo chcecie zasięgnąć opinii innych osób. Domek każdego z nas jest ustawiony na balach, a to są właśnie takie bale. Bale nie tylko na bale :).
Znajomi z fejsbuka
Tak istotni, aby stworzyć dla nich kategorię? Oczywiście, że tak. Znajomi z fejsbuka, to przecież osoby, które znalazły się na naszym fejsbuku ze szkoły, z pracy, z miasta, z samaniewiemskąd. Tak, mowa tu o tych osobach, których mamy tylko na fejsbuku - nie ukrywajmy, jest ich masa. Część z nich przeniosła się z którejś z powyższych kategorii, część od razu trafiła do worka 'znajomi z fejsbuka' nie znajdując się nigdy nigdzie indziej. Oni są i to super. Pomyśl! To dzięki nim otrzymujesz zaproszenia do candy crush (taa..), dzięki nim wiesz, jaka jest własnie pogoda za oknem (w końcu śnieg!) oraz jaki festiwal aktualnie jest na topie. Właściwie bez nich nie istniałby fejsbuk, a nas ominęłaby cała masa tego wszystkiego co w nim dobre i co złe. Bez nich nie istniałby fejsbuk, a bez fejsbuka... Hm. O tym innym razem :).