wtorek, 10 czerwca 2014

Miłość W.

Znacie Wiktorię? Przypuszczam, że nie. A więc poznajcie Wiktorię. Pannę W. 




Wiktoria urodziła się wiosną 1986 roku. Matka szwaczka. Ojciec znany. Znany na całym osiedlu przede wszystkim z tego, że najebany o trzeciej nad ranem lubił śpiewać na klatce schodowej "Wiktorio moja Wiktorio". Umarł wtedy, kiedy ona postanowiła wyprowadzić się z domu. Umarł akurat wtedy, kiedy Wiktoria poznała Marka.

Ojciec umarł, a Wiktoria cierpiała. Kiedy matka zasłaniała żaluzje, aby sąsiedzi nie gapili się w okna, Wiktoria wciągała zwłoki ojca do mieszkania. Bo umarł na klatce schodowej. Był trochę cięższy niż zwykle, ale potrafiła wciągnąć go szybko. Miała wprawę. Wcześniej wiele razy prosiła. Matka też prosiła. Matka prosiła, że nie robił wstydu. Wiktoria prosiła, żeby nie niszczył siebie. On obiecywał. Ale nie wyszło.

To było w liceum, miała siedemnaście lat. Pojawił się on. On - Maciek był kilka lat starszy, pokazał jej świat. Dla niego nauczyła się robić zupę ogórkową i cierpliwie czekać, kiedy późno wracał z pracy. Zakochała się na zabój, on podobno też. Żoną miała być, miał być ślub. Wymyśliła imiona dla ich dzieci. Byli razem trzy lata, do wiosny. Wiosną oświadczył, że jego prawdziwa miłość jest w ciąży. Miłość Julita. Z internetu.

Była sama trzy tygodnie, a później zakochała się na zabój. On podobno też. On - Darek, rocznik 1985 spod znaku koziorożca. Wielbiciel jajecznicy i szybkich motocykli. Lubił, kiedy Wiktoria całowała go w brzuch. Dla niego przekonała się do zapachu przypalonego bekonu i białych, lepkich plam na twarzy. Wymyśliła imiona dla ich dzieci, tym razem nie na literę M. Na pierwszą rocznicę poszli do kina na film "zakochani widzą słonie". Dwa dni później Wiktoria dostała smsa - "to koniec, ale zawsze będziesz w moim sercu'. Nigdy więcej go nie zobaczyła.

Była sama trzy miesiące, w tym czasie dużo piła. Zaczęła odróżniać smak kadarki od sophii. Koleżanki zabrały ją na imprezę, tam poznała jego. Wiecie co? Wiktoria zakochała się na zabój. On podobno też. On znaczy Przemek, Przemysław znaczy. Przemysław mówił, że ją kocha i że widzi w niej motyla. Mówił tak zawsze wtedy, kiedy miał dziwne źrenice. Często znikał. On pokazał Wiktorii, że czasem fajnie jest mieć dziwne źrenice. Czasem zmieniło się w zawsze. Zawsze wtedy, kiedy był hajs. To właśnie po hajs tej nocy pojechał do Łodzi. Po hajs i narkotyki. Nie wrócił.

Wiktoria do dziś jest sama. Jest sama już 55 dni. Wiem, że brakuje jej powietrza. Ale da sobie radę. Potrafi być silną dziewczynką.