niedziela, 18 maja 2014

Chwile jak fotografie - cz.2

Są takie momenty, które zostają w głowie na całe życie. Takie urywki, migawki, sekundy, fotografie. Chwile, które przywołują radość lub lęk. Chwile, którym towarzyszyły na tyle silne emocje, że ich obraz wrył się w pamięć na zawsze. Część druga - prawie i nie prawie dorosłość.





Kino Pokój, jesień 2003
"Mamo, chłopak mnie zaprosił do kina, mogę iść?" -powiedziałam przez telefon. Zadzwoniłam do mamy do pracy, bo tak było łatwiej. W sumie i tak się wstydziłam. Chłopak. Do kina. Pierwszy prawdziwy chłopak. Ci w podstawówce to w sumie byli od wyjść do mcdonalda i przezywania się na lekcjach, to się nie liczy. Pierwszy prawdziwy chłopak. Taki od randki. W dodatku w kinie. Nie pamiętam na co poszliśmy, pamiętam za to, że bardzo długo się stroiłam i denerwowałam. Pamiętam też, że nie mogłam się skupić w kinie. W końcu sam fakt randki był ważniejszy. Mama się zgodziła

Szkoła, zima 2007
Podszedł do mnie w szkole. To on. O nim pisałam. Podszedł i zapytał co mi jest. Ja na to, że rzucił mnie chłopak. Miłość moja. Chłopak na całe życie. Ten od kina i tak dalej. No nie, w sumie nie rzucił, ale prawie. On zabrał mnie tego wieczora na spacer. Wyciągnął mnie z tego, w czym wtedy tkwiłam. Z tej rozpaczy mnie wyciągnął, chociaż na jeden wieczór...

Gadu-gadu, zima 2007
Odezwałam się do niej, chociaż była znajomą znajomej. Coś tak czułam, że u niej też się nie układa. Te ckliwe statusy, cytaty z peji, o.s.t.r.ego i wieczne niezadowolenie. Zagadałam. Wypiłyśmy w parku po coli. Później w lokalu po sprajcie. Wypiłyśmy i przegadałyśmy wieczność, obiecałyśmy sobie być silne. Spotkałyśmy się niedawno. Pierwszy raz od dziesięciu lat, na koncercie, przypadkiem. Albo jesteśmy silne, albo to dobra mina do złej gry. Raczej to drugie. Jak zawsze.

On mnie słucha, wiosna 2007
Moja przyjaciółka, cioteczna siostra do mnie - "ej, ogarnij się po nim, minęło parę dobrych miesięcy, masz dziewiętnaście lat, chodź na imprezę." Poszłyśmy na domówkę do jej kolegi. Byłam wtedy wyjątkowo ładna. Zakochałabym się w sobie z tamtej chwili. Byłam bardzo smutna, miałam przykrótką koszulkę w truskawki i poobgryzane czerwone paznokcie oraz rozmazany tusz do rzęs. On zagadywał do mnie całą noc, ale ja wcale tego nie czułam. Nic w sumie nie czułam. Do momentu, aż drugi on podszedł do mnie i zapytał czy idziemy na balkon pooddychać spalinowym powietrzem. Parę tygodni później znaleźliśmy się...

Przy słupie, lato 2007
Słup ogłoszeń na dziesięcinach. Rozgruchotany ford Ka. Ledwo odbierające radio, papierki po sewendejsach i napojach energetyzujących. Mnie bolała głowa mimo kilku ibupromów. Parę godzin wcześniej on głaskał mnie pod kocem gdzieś za Białymstokiem, ale to było dość nieśmiałe. Bolała mnie głowa na tych dziesięcinach. Powtarzałam to ciągle, aż w końcu on położył mi ją na swoim ramieniu. Minęło pół godziny milczenia. Głowa przestała boleć, on poszedł do domu. Ja znowu byłam zakochana. Nadal jestem :) . 

Po akademiku, wiosna 2008
Obudziłam się w łóżku z dwoma przyjaciółkami. Powoli zaczęłam składać wszystko w całość. Byłam w akademiku, piłam dużo piwa, paliłam dziwne papierosy. Straciłam wątek i to był mój pierwszy i nie ostatni raz. Straciłam wątek. Pierwszy raz w życiu miałam takiego kaca, o jakim pisze się piosenki. Wstyd nie wstyd ale to slajd. Slajd z mojego życia gdzieś z tyłu głowy.

Radzymińska Białystok, lato 2010
"Praktyki studenckie, to mają być kurwa praktyki?!" - płakałyśmy siedząc na schodach przy Żabce przy Radzymińskiej. Wysłano nas na jakiś koszmar, nie praktyki. Miałyśmy robić ankiety po domach. Czasem udawało się, ale rzadko. Z reguły zatrzaskiwano nam drzwi pod nosem. Z reguły. Tym razem było gorzej. Powyzywano nas od najgorszych i dosłownie wypchano nas z progu mieszkania. Miałyśmy obie serdecznie dość. Przez to, że łaziłyśmy razem i "ktoś doniósł że coś było nie tak" praktyki zaliczono nam na 3-. Odechciało się kariery socjologa.

Auchan Hetmańska, wiosna 2011 
Kiedy dostałam pracę w jednej z "buciarskich" sieciówek czułam się, jakbym wygrała w totka. Umowa o pracę. Pół etatu. Dostosowanie do studiów. To nie to co kelnerowanie po nocach albo roznoszenie ulotek za grosze. To pierwsza poważna praca za poważne pieniądze - 800 zł za pół etatu to (dotychczas) moim zdaniem nie mało. Niestety, oddałabym połowę tych pieniędzy za odrobinę lepsze współpracownice i chociaż trochę większe poszanowanie prawa pracy. Po pewnej osiemnastogodzinnej zmianie, za którą miałam płacone jak za osiem, podziękowałam. Pstryk. Z największą na świecie nienawiścią złożyłam wypowiedzenie. Zawiodłam. A ich zdaniem była dla mnie szanse na karierę królowej butów.

Park antoniukowska, styczeń 2013
Pies miał dość, a my dalej swoje. Minus dwadzieścia, trzeszczący śnieg, a my dalej swoje. Nie czułyśmy rąk ani ud ale chciało nam się gadać. Gadałyśmy życiu, o przyjaźni, o facetach, o rodzinie. O wszystkim w sumie. Wróć. Dobrze wiecie, że nie o wszystkim. Dobrze wiecie, o czym gadają przyjaciółki. A my gadałyśmy i gadałyśmy, mogłybyśmy tak do rana.. Mogłybyśmy tak więcej, gdyby nie to, że nie mogłyśmy. Wróciłyśmy każda do swojego domu analizując wszystko to, co już sto razy razem przeanalizowałmyśmy.


Lato 2013
Wkurzyłeś mnie na moje urodziny - nikczemne życzenia na fejsbuku, nie zaprzeczysz. Ja swoim zwyczajem trochę bardziej się postarałam, więc ty zaproponowałeś coś tam w zamian. Wypiliśmy wino i tak zjadły nas komary, jak nigdy nikogo. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Wtedy zrozumiałam, że jesteś taki jak ja. Te same wady, te same zalety. Jesteś moim męskim lustrzanym odbiciem - pomyślałam. Wtedy postanowiłam, że nie pozwolę ci ot tak sobie uciec. Jesteś zbyt podobny do mnie, zbyt mi bliski, żeby tak sobie uciec. Dotychczas nie pozwoliłam. I mimo wszystko proszę, niech tak zostanie.