piątek, 20 czerwca 2014

Mikropigułka z Torunia

Toruń, Toruń,  Toruń. Byłam w nim na szkolnej wycieczce, gdzie ktoś zrobił nam zdjęcie grupowe w jakimśtam kościele. Miałam na nim czapeczkę z daszkiem do tyłu i zawiązaną czerwoną bluzę w pasie, bo chciałam udawać Milagros. Później byłam w Toruniu przejazdem jadąc do Szczecina. No i to by było na tyle. Na tyle do niedzieli, kiedy to zobaczyłam Toruń na nowo.




Po pierwsze ogłaszam wszem i wobec, że o Toruniu wiem (still) bardzo mało i wszystko to, co widziałam ogranicza się do trasy hotel - Stare Miasto. Niestety, bo miasto mnie zachwyciło. Podróż była stricte służbowa, dlatego to i tak spory sukces. Pierniczki kosztem konferencji, no ale bywa. Opowiem wam kilka ciekawostek, które zdobyłam dzięki krótkiej wycieczce z przewodniczką.* Jedziemy?

1. Osiołek



Z osiołkiem sprawa jest niezwykle urocza. Słodziak, co nie? No właśnie, że nie. Widzicie co osiołek ma na grzbiecie? TO wcale nie po to, aby dzieciaki z wycieczek szkolnych na niego nie siadały. TO po to, aby siedemnasto i osiemnastowieczni niegrzeczni żołnierze mogli odbyć karę za nieposłuszeństwo w formie szczególnie dotkliwej. Domyślcie się w jakiej:).

2. Kopernik






Na górze pomnik Kopernika (yes, it is!) i dom Kopernika. Hmm.. No nie, nie do końca. O ile sprawa z pomnikiem ma się jasno - Kopernik to w rzeczywistości Kopernik, to z domem sytuacja jest nieco zawiła. Otóż, zgodnie z opowieściami pani przewodnik, dom jest domem wyłącznie oficjalnie, w rzeczywistości po latach zawiłych obliczeń okazało się, że prawdziwy dom znajduje się w obecnej... galerii handlowej i nie ma szans na to, aby go zrekonstruować. Tabliczka więc została w miejscu, w którym w rzeczywistości dom się nie mieścił, ale turysta jak to turysta - wszystko łyknie. 

Starałam się znaleźć jakieś informacje na ten temat w internetach, ale jakoś bezskutecznie. Może wy macie jakąś szerszą wiedzę na temat tego jak to jest z tym prawdziwym domem Mikołaja?

3. Pierniczki





Pierniki to nie są moje ulubione ciacha, ale wiadomo - Toruń z nich słynie. Spróbowałam pierniczków z trzech różnych miejsc, w tym z oryginalnej fabryki Pierników Toruńskich Kopernik S.A. i wiecie co.. o wiele bardziej smakowały mi pierniczki z malutkiej, lokalnej, niefirmowej piekarni :). Jak na pierniki były naprawdę super, puchate;) i w ogóle. Bardzo mi się spodobała piernikowa aleja gwiazd oraz to, że tabliczki informujące o np. fontannach są w kształcie pierników. Mooocno piernikowo :). 

4. Zwierzątka pomnikowe oraz nie



Żabka - jedna z ośmiu otaczających skrzypka flisaka (któremu nie zrobiłam zdjęcia, jak to ja :D ). Legenda głosi, że w skutek klątwy Toruń nawiedziła plaga żab, a udało się je wypędzić z miasta dopiero flisakowi, który grając na skrzypcach zaczarował je i sobie wypełzły poza miasto. Teraz, aby mieć dużo pieniędzy należy każdą żabkę pogłaskać, co oczywiście uczyniłam.


Piernikarka powyżej trzyma koszyczek pełen pierników, ja natomiast jak zawsze skupiłam się na piesku, który to ciągnie ową popularną piernikarkę za kieckę.

W trakcie swojej krótkiej, toruńskiej wycieczki spotkałam też inne, "żywe" pieski w wyjątkowo dziwnych pozach i układach. Przykłady poniżej ;). 



5. Inne o Toruniu




Przeurocze - jak dla mnie, uliczki boczne starego miasta w Toruniu. Na murach bawią się dzieci. Otako.


Bulwar nad Wisłą, największy chill. A dodatkowo... niesamowite cytaty z kultowego Rejsu na nadwiślańskim Bulwarze: Filadelfijskim. 





A sam Toruń?



Toruń jest magiczny. Moim zdaniem jest piękniejszy niż Kraków, równie piękny jak Gdańsk. Do Torunia na pewno wrócę i na pewno zobaczę znacznie więcej. Bardzo, bardzo mocno polecam.**

*Wycieczka z przewodniczką to jest naprawdę coś, na co warto wydać te kilkadziesiąt złotych. Kiedyś kojarzyła mi się wyłącznie z nudnymi starszymi paniami i myśleniem "weź już skończ, kiedy do makdonalda". Dzisiaj, kiedy jestem dużą dziewczynką wiem, że naprawdę warto, polecam :).