środa, 5 listopada 2014

Gdzie jest Amy? Parę słów o książce Zaginiona dziewczyna

Tydzień temu pojechałam na kilka dni do Krakowa bez telefonu i komputera (szok, niedowierzanie). Na dworcu kupiłam najgrubszą książkę, jaka wpadła mi w rękę. Tak więc dziś parę słów o bardzo dobrym i głośnym ostatnio (w dużej mierze za sprawą filmu) thrillerze - Gillian Flynn - Zaginiona dziewczyna. 



Nigdy też nie przemawiały do mnie książki, w których opisie występowały słowa takie jak śledztwo, morderstwo, poszukiwanie, sprawca. Tym razem jednak zdecydowałam się spróbować. 

W piątą rocznicę ślubu piękna kobieta po prostu znika. Szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza sugeruje, jakoby sprawcą miał być jej mąż. Co więcej, on sam mimo świadomości grożącej mu kary śmierci miesza swoje zeznania, kłamie i nie potrafi się bronić. W pewnym momencie w głowie czytelnika pojawia się pytanie 'po co dalej czytać, skoro wszystko jest jasne'. Oczywiście okazuje się, że (prawie) do samego końca nic jasne nie jest, a nasze domysły i przypuszczenia możemy włożyć między bajki. 

Tyle o fabule. Co więcej?

Książkę wyjątkowo lekko się czyta. Czytając, z niedowierzaniem i niepokojem patrzyłam, jak znikają kolejne setki stron. Sama historia jest przedstawiona z dwóch perspektyw, co nadaje jej wielowymiarowości. W zależności od rozdziału autorka wpływa na nasze preferencje i nastroje. Sprytnie utwierdza nas w przekonaniu kto jest dobry, a kto zły po czym jednym zdaniem odwraca nasze myślenie o sto osiemdziesiąt stopni. Dodatkowo od początku do końca czujemy napięcie i z niepokojem zerkamy na kolejne strony. Moim zdaniem Zaginiona dziewczyna to nie tylko thriller, ale także dobry dramat psychologiczny ukazujący słabości i problemy ludzi, którzy na pierwszy rzut oka nie mają prawa tych problemów mieć.

Uważam, że mogło by być nieco lepsze zakończenie, jednak mimo wszystko naprawdę polecam.