wtorek, 9 lipca 2013

Dzidziusie i diabły

Dziś o dziecku. Dzieciach.





Dziecko ma rączki i nóżki. Dziecko chodzi, mówi, wali głową w ścianę, rzuca kamieniami, tupie, przytula, kocha, nienawidzi. Uczy mnie cierpliwości, stanowczości, opanowania... Dobra. Dostaje pierdolca, rzucam to wszystko trzy razy na godzinę i wyciągam wnioski na baaaaaaaaaardzo odległą przyszłość. Wnioski o przemowach i nielicznych rozmowach ludzko-dziecięcych.

*Po pierwsze - mów do trzylatka jak do trzydziestolatka. Takim samym językiem, takim samym tonem, tak samo. ( 'kurwa', 'marksiści' i 'frapujące' to słowa, których lepiej unikać). Boisz się, że dziecko nie zrozumie? To zapyta. Zapyta wprost i przyzna wprost, że nic nie rozumie. Trzydziestolatek nie przyzna, bo on przecież zawsze wszystko rozumie.

*Po drugie w związku z pierwszym - trzylatek zrozumie twoje słowa lepiej niż trzydziestolatek. Zrozumie, bo słyszy dokładnie to, co do niego mówisz. Trzydziestolatek lub trzydziestolatka rozmyśla 'hmmm nie znaczy tak lub może, a może znaczy nie, ale akurat nie w tej sytuacji'. Itepe. Dzieciak nie rozmyśla, słyszy i kropka.

*Po trzecie w związku z pierwszym i drugim - nie przyszłeś i nie kupywałeś. Przyszedłeś i kupowałeś trzylatku. Trzydziestolatku.

*Po czwarte i najważniejsze - proszę, dziękuję i przepraszam. Zawsze i wszędzie. Ewentualnie amen, ale nie polecam.